Jak większość osób mających małą sieć hostującą laba z eksperymentami i kilka prywatnych rozwiązań, które nie powinny być otwarte dla całego świata z szerokiego wachlarza powodów (od bezpieczeństwa infrastruktury po ratelimiting kluczy API zewnętrznych aplikacji) jednym z wyzwań, przed jakimi stoję, jest zabezpieczenie czegoś, co można by nazwać intranetem. Niekoniecznie VPNem, bo nie zewsząd da się do takowego podłączyć, a zwykle i tak chodzi o zestaw webaplikacji – nierzadko napisanych na kolanie bez cienia autoryzacji.