Niezbyt znane są komendy do ubijania zawieszonych połączeń SSH i Telnet a podpinanie się z innego terminala żeby wywołać killall -9 ssh
jest mało profesjonalne. Podobnie z innym oprogramowaniem. Dlatego wrzucam małe podsumowanie:
- SSH: <Enter>, <Tylda ~>, <Kropka .>
(warto zapoznać się w ogóle z dokumentacją kontroli SSH) - Telnet: <Ctrl>+<]>, „quit”
- Linux: <SysRq>+REISUB
(wciśnięty SysRq lub <Alt>+<PrtScr> i kolejno R (przełącza klawiaturę do trybu raw), E (SIGTERM do wszystkich procesów poza initem), I (SIGKILL do wszystkich procesów poza initem), S (synchronizuje dyski), U (przemontowuje dyski jako ro), B (wysyła rozkaz do CPU żeby zresetować komputer – wywołanie tylko tego może doprowadzić do utraty danych) – wszystkim zajmuje się debugger jądra więc zawsze powinno działać; jeśli nie mamy dostępy do fizycznego terminala można wysłać rozkazy pisząc je po kolei (jako pojedyncze znaki) do pliku/proc/sysrq-trigger
) - vi: <Esc> :wq!
lub bez zapisu: <Esc> :q!
lub siłowo: <Ctrl>+<Z>, a potem kill -9 $pid