Internet rzeczy to zwykle wdzięczy temat do reverse engineeringu – standardowy Linux 2.6.32, dziurawe antyczne mini serwery HTTP, brak zabezpieczeń… TP-Link w swojej ofercie posiada smart żarówki sterowane za pomocą aplikacja na Androida i iOS. Jakiś czas temu kupiłem dwie sztuki – LB120 (z kontrolą temperatury bieli) i LB130 (full RGB). No i wszystko fajnie, ale można by sterować światłem z poza telefonu. Niezbyt zależało mi na integracji z Apple HomeKit, ale bardziej na podpięciu jakichś akcji pod stację roboczą, czy w przyszłości pod kolejną wersję budzika. A więc czas na research.
2.5 roku temu podjąłem pierwszą próbę zrobienia czegoś ciekawego z tabletem Colorovo CityTab pracującego na Windows 8.1 – na próbie wgrania tam sensownego Linuksa poległem, udało mi się jakimś cudem wgrać Windows 10 który jednak ciut zamula. Ostatnimi czasy tablet służy mi jako dodatkowy wyświetlacz na którym trzymam drobną webaplikację pokazującą zegar kartkowy (zawsze ładnie wyglądały), stan maszyn (projekt sauron3) i dane pogodowe wyciągane z otwartych API. Ot taki dodatek do centrum sterowania wszechświatem. Problem zaczyna się kiedy Windows 10 upiera się że chce zrobić update i wymaga 8GB wolnego dysku podczas gdy sam zużywa jakieś 11 z 16 dostępnych. No i poza chromem nie za wiele da się odpalić żeby system nie umarł z braku ramu.
UPC wciska klientom modemo-routery różnych firm. Jednym z nich jest Ubee EVW3226 – czarny z małymi diodkami na froncie. Z pewnych powodów operator wyciął ukrył niektóre funkcjonalności takie jak przekierowanie portów, tryb DMZ czy zmiana trybu z router na bridge. Aby się do nich dostać wystarczy wejść na ścieżki tych ustawień – linki zostały wycięte z menu i tyle.
Niemal wszytskie domowe lub przeznaczone do małych biur skanery wolnostojące (a więc nie będące częścią kombajnu drukująco-skanującego) są obecnie zasilane po USB – ma to trochę sensu – zasilacz, który obniżałby napięcie dla jednej płytki drukowanej, silniczka i kilku LEDów to rzecz zbyteczna. Generuje to jednak problem przy współpracy z niektórymi komputerami.
Przy przeorganizowywaniu kodu na Arduino z procesorem AVR w którym wykorzystuję makro ISR (do obsługi przerwań systemowych) umieściłem je w pliku nagłówkowym (.h) co wyrzuciło mi malowniczy i (jak zwykle) nic nie mówiący błąd kompilatora „multiple definition of `__vector_11′”.
Mając nieco doświadczenia przy grzebaniu w BIOSie i/lub UEFI od AMI z poziomu systemu operacyjnego, a konkretniej Windowsa, i mając problem masowej rekonfiguracji ustawień BIOSu…
Kiedy mój współadministrator z serwerowni Kola Studentów Informatyki UJ znalazł informację, że nasz wydział pozbywa się starych bezdyskowych maszyn i jakoś nikt ich nie chce…
Po długiej walce z bezsensownym błędem i przez nikogo nieprzewidzianym scenariuszu instalacji udało mi się postawić Windows 10 na tablecie Colorovo CityTab Supreme 8. Opiszę zestaw metod, które powinny działać na wszelkich podobnych platformach (Intel SoC).
BIOS, czy właściwie UEFI wydany przez AMI – APTIO 4 jest zdradziecki nawet dla osób mających już trochę doświadczenia w grzebaniu po tego typu systemach – ma się w pamięci, że w razie czego da się otworzyć klapę i przestawić zworkę, która zresetuje ustawienia do fabrycznych. Tabletu się nie otworzy tak łatwo. A o omyłkowe wyłączenie USB OTG, które wyłącza też klawiaturę w BIOSie nietrudno. Jest jednak na to sposób.
Co prawda ortodoksyjni linuksowcy zapewne stwierdzą, że myszka jest w komputerze nie potrzebna, ale nawet programista potrzebuje czasem coś wyklikać. A jeśli jeszcze od czasu do czasu zechce przejrzeć internet czy pograć – będzie niezbędna i nawet thinkpadowy trackpoint + touchpad nie wystarczą do wygodnej pracy.
Skoro w laptopie mamy już byle co, a stacjonarki używamy na biurku warto wybrać myszkę, która jest odpowiednio duża – dla naszej dłoni, a nie dłoni przedszkolaka. Jeśli ją przenosimy warto wybrać coś co jest solidne. Dodając kolejne funkcjonalności – myszka mogłaby mieć sensowne DPI (najlepiej zmienne) i chodzić po dowolnej nawierzchni. Mobilność wymaga też sensownego czasu pracy na baterii. Takie parametry generują cenę więc wypadałoby żeby gryzoń był sprawdzony w boju. I taki jest Performance MX.